[Gimnazjum w Nowym Tomyślu - Cyfrowa Szkoła]

GIMNAZJUM IM. FELIKSA SZOŁDRSKIEGO W NOWYM TOMYŚLU - CYFROWA SZKOŁA

[ REGULAMINY Gimnazjum w Nowym Tomyślu]

Strona główna

Cyfrowa Szkoła

Jak to zrobić?

Cztery kroki do sukcesu

Organizacja infrastruktury

Nauczyciele i technologia

Infrastruktura

Profesjonalna sieć Wi-Fi

Dziennik elektroniczny

Platformy edukacyjne

Live@Edu

Projekty edukacyjne

Tablice interaktywne

Nauka z komputerem 1:1

iPad w edukacji

Udostępnianie technologii

Multimedialna Sala Patrona

Szkolenia dla nauczycieli

Jak budować cyfrową (innowacyjną) szkołę?

Wiele szkół świadomie, lub nie używa dostępnego w wielu urządzeniach mobilnych tzw. Trybu samolotowego, polegającego na tym, że podobnie jak na pokładzie samolotu, w szkole urządzenia elektroniczne muszą być wyłączone, a swobodny dostęp do informacji tak powszechny poza jej murami, nagle przestaje istnieć.

Na szczęście już teraz w samolotach można spotkać wydzielone obszary, gdzie można korzystać z urządzeń telekomunikacyjnych, co prawda najczęściej w klasie biznes lecz jest to dobry sygnał dla szkół. Szkoła to nie samolot, nie wzbija się w przestworza, a szybki dostęp do rzetelnej informacji oraz umiejętne i mądre jej wykorzystywanie powinno być dla niej priorytetem. Jeśli szkoła chce być dla ucznia atrakcyjna, a przez to autentyczna powinna wykorzystywać te same kanały komunikacyjne, powinna postawić na innowacyjność i kreatywność, a to oznacza też, że wiele szkół powinno się zmienić.

Co to znaczy cyfrowa (innowacyjna) szkoła?

Czy innowacyjna oznacza inna za wszelką cenę? Podczas któreś konferencji padło zdanie, że innowacyjna szkoła to taka, w której jest dużo komputerów. To chyba jednak spore przekłamanie. Nie wystarczy do szkoły zakupić dużo nowoczesnego sprzętu, żeby stała się ona nagle innowacyjna. W moim przekonaniu o innowacyjnej szkole możemy mówić wtedy, gdy spełnia jednocześnie trzy kryteria: jest otwarta, aktywna i wirtualna.
Szkoła otwarta, to taka, która otwarta jest na nowe technologie, na nowe kanały komunikacyjne, na środowisko lokalne i potrafi zaspokajać społeczne potrzeby.
Aktywna, to taka, która wspiera inicjatywy, stawia na twórczość i kreatywność, która przedkłada krytyczne myślenie nad bierne przyswajanie wiedzy, uczy jej zdobywania, staje się przewodnikiem, nawigatorem a jednocześnie pozostaje też mentorem dla uczniów. To ważne, bo szkoła musi mieć swój autorytet, a jeśli nadal z żelazną konsekwencją będzie stosowała te same metody i formy nauczania co 50 i 30 lat temu, to takich celów nie osiągnie.
Szkoła też powinna być wirtualna, to znaczy taka, która korzysta z Internetu zarówno jako źródła wiedzy, jak i narzędzia do pracy z uczniem i zarządzania szkołą. Wirtualna oznacza również to, że szkoła wykorzystuje mechanizmy wirtualnie połączonych społeczności edusystemu, korzysta z odmiejscowionych usług zapewniających komunikację, dostęp do zasobów edukacyjnych, nauczania na odległość, dających możliwość współpracy w grupach. Szkoła innowacyjna, to także taka, która stwarza warunki do twórczych i kreatywnych postaw nauczycieli i uczniów, która wspiera ich działania. Takiej szkoły nie tworzy się z dnia na dzień, to złożony proces rozłożony w czasie. Na początku musi być pomysł, a potem wsparcie kadry pedagogicznej, bo bez tego nie uda się zrealizować żadnych zmian. Jednak takie wsparcie też trzeba sobie wypracować. Nauczyciele muszą czuć potrzebę innego podejścia do nauczania, powinni być przekonani, że technologia pomoże im w pracy, że ułatwi im życie, a nie skomplikuje. Ostatnim elementem jest tu poszukiwanie i gromadzenie środków. Tych zawsze będzie zbyt mało, dlatego szczególnie ważne jest to, żebyśmy posiadane i pozyskane środki wydawali mądrze. O walorach edukacyjnych sprzętu nie zawsze decyduje cena. To co najtańsze nie koniecznie musi być najlepsze. Bardzo spodobało mi się ostatnio zdanie wypowiedziane przez jedną panią dyrektor: „Wolę mieć za te same pieniądze w szkole znakomity tablet niż byle jaki, niskobudżetowy laptop”.

Nadeszła era mobilnych technologii.

Pracownie, w klasycznym wydaniu, jakie pamiętamy z lat dziewięćdziesiątych i początku 21 wieku powoli odchodzą w zapomnienie. Skończyła się era „komputera z kratkami”. O czym mówię? Mówię o zunifikowanych pracowniach komputerowych, które zamykano przed nauczycielami i uczniami w pomieszczeniach z kratami w drzwiach i często w oknach, gdzie dostęp miał tylko szkolny informatyk i to on jednym ruchem rano przełączał główny włącznik i uruchamiał szkolną technologię, Na koniec dnia (czytaj po skończeniu lekcji informatyki) wyłącznik trafiał na swoją pierwotną pozycję, a komputery pozbawione zasilania mogły bezpiecznie pójść spać. Na szczęście takie rozwiązania są już przeżytkiem. Jeśli macie w szkole jeszcze podobne pracownie i myślicie nad wymianą sprzętu, nad ich modernizacją, koniecznie weźcie pod uwagę, że nadeszła już era mobilnych technologii. Trafiły one już prawie do każdego. Mobilne technologie, to już nie tylko laptopy w różnych rozmiarach, to tablety, iPady, iPody i smartfony. Obecnie już mało kto pamięta, że telefon komórkowy służy do wykonywania połączeń telefonicznych. Dziś przy zakupie urządzenia zwracamy uwagę na multimedia, na dostęp do Internetu, na integrację z portalami wiedzy lub serwisami społecznościowymi. Takie urządzenie znajdują się w kieszeni wielu z nas – dlaczego tego nie wykorzystać? Nasza szkoła nie może być ślepa, nie może udawać, ze „cyfrowy styl życia” nie istnieje, pora uruchomić „cyfrowy styl nauczania”.

Jak wdrażać technologię w szkole?

Wdrażanie technologii w szkole nie polega tylko na zakupie sprzętu. Powinno przebiegać w sposób przemyślany, zaplanowany jako element długofalowego rozwoju szkoły. Edukacja jest taką dziedziną, która nie lubi rewolucji, każda zmiana powinna mieć charakter ewolucyjny i mieć swoje przyczynowo – skutkowe uzasadnienie. Nowoczesną szkołę, czy jak wolą niektórzy e-szkołę powinno budować się w oparciu o cztery główne filary: infrastrukturę, edukację, usługi i zarzadzanie. Są to elementy bardzo spójne, nie da się zrealizować procesu zmiany szkoły z pominięciem któregoś z tych składników. Wprowadzając technologie do szkoły powinno się wybrać te obszary, w których jej zastosowanie osiągnie najlepsze efekty.

 

Przenieśmy szkołę „w chmury”, bo nasza młodzież już tam jest, bo tam jest lepiej, wydajniej i taniej, a przede wszystkim skuteczniej. Pomysł na informatyzację szkoły powinno się zacząć od tego, co się chce osiągnąć, jaki efekt jest pożądany. Na przykład: chcemy zaktywizować młodzież, by chętniej sięgała po treści edukacyjne oferowane przez naszą szkołę i jednocześnie skuteczniej przyswajała wiedzę, kształciła określone umiejętności i kompetencje. Możemy do tego celu wykorzystać internetową platformę edukacyjną. W związku z tym potrzebna jest nam odpowiednia usługa, szukamy dostawcy, lub wykorzystujemy i adoptujemy posiadane zasoby. Następnie konieczne jest wdrożenie tych zasobów w codzienną pracę szkoły – przygotowanie kadry pedagogicznej, której musimy pokazać walory takiego rozwiązania, wspólnie wypracować model jego funkcjonowania, ale także przeszkolić w zakresie przygotowania treści, zadań, ich oceny. Na gruncie zarządzania powinniśmy przygotować mechanizmy umożliwiające dostęp do platformy uczniom i nauczycielom, określić zasady dostępu, poziom uprawnień, dostosować system oceniania. Potrzebna jest też infrastruktura, czyli zapewnienie nauczycielom dostępu do urządzeń i narzędzi, za pomocą których będą pracować z uczniami. Tu może być wiele aspektów do rozważenia: zakup lub modernizacja sprzętu, dostosowanie do nowych wymagań sieci lokalnej, zapewnienie bezprzewodowego dostępu do sieci Internet, zapewnienie niezawodności. Niezawodność usług edukacyjnych jest bardzo ważnym czynnikiem, niestety często nie docenianym. Nie można jednak odnieść sukcesu, gdy nawet najlepiej przygotowana lekcja z prozaicznych powodów jak uszkodzony kabel, brak połączenia internetowego czy rozładowana bateria w laptopie okazuje się wielką klapą. Takich aspektów wdrażania technologii w pracę szkoły może być wiele. Dziś już technologia nie jest czynnikiem samym w sobie, jest codziennym narzędziem efektywnej pracy nauczyciela, pedagoga, dyrektora. Dziś korzystanie z technologii to nie przywilej, lecz obowiązek nauczyciela. Jeśli nawet prywatnie nie jest entuzjastą technologii, to służbowo ma obowiązek się nią posługiwać. Tego wymaga się od nauczyciela mianowanego, a dyplomowany prócz tego musi legitymować się faktycznym wykorzystaniem tych umiejętności w codziennej pracy dydaktyczno-wychowawczej. Umiejętność posługiwania się technologią jest w świetle przyjętych w Unii Europejskiej zasad umiejętnością kluczową. Nie ma od tego odwrotu, czy chcemy, czy nie.

(c) Dariusz Stachecki
Tekst jest fragmentem artykułu, który ukazał się na łamach Miesięcznika EduFakty (Nr 14, grudzień, 2011)